piątek, 2 maja 2014

Rolleicord - "portretura" w trybie slow

Chyba nie nadaję się na blogera, chyba na pewno...ale to nic - posty z częstotliwością jeden na rok też mogą mieć swój urok, sens, czy co tam innego... 
Od ostatniego wpisu zdarzyło się trochę nowych fotografii - te które uznałem za spełniające przynajmniej minimalne kryteria "udaności" można obejrzeć na mojej weebly-stronie http://janustomasz.weebly.com/
Landskejpy przeniosłem w stronę użytkowania cyfrowej kamery i stworzyłem kolejny projekt w toku - Arboris - którego efekty można obejrzeć tu http://arboris.weebly.com/. Wymyśliłem sobie systematyczne fotografowanie konkretnych rezerwatów przyrody i z czasem strona będzie zapełniać się nowymi galeriami - wszystko zależy od chęci do porannego wstawania a z tym jest różnie.
Tymczasem w swojej pasji do fotografowania na celuloidzie doszedłem w końcu do etapu kiedy stwierdziłem że czas zacząć fotografować innych ludzi, a nie tylko jednego ludzia (ludka) pod postacią mojego syna, który zresztą staje się coraz bardziej świadomym modelem i w wieku 5 lat potrafi już pozować. Nie muszę go już błagać "synku, nie ruszaj się przez chwilę". Teraz jest on w stanie zastygnąć na kilka sekund w jednej pozie i jest to bardzo pomocne. Ile można jednak fotografować syna, choćby nie wiem jak piękny był, podczas gdy wokół tyle interesujących osób? Zaprzągłem więc nabytek sprzed kilku miesięcy - Rolleicord IV z roku 1953 lub 54 - i staram się powoli chwytać te twarze które przykuwają moją uwagę. 





Początki nie są łatwe - ten model Rolleicord'a ma dość ciemną matówkę i obecnie zmagam się z trudnością ostrzenia w punkcie który obrałem za centralny, czy też najwazniejszy. Zrobiłem kilka negatywów i ponad połowa zdjęć jest nieudana bo ostrość pada przed modela albo za nim. Ale jak już trafię...wtedy efekt zadowala mnie bardziej niż bardzo. Oto jedno z tych zdjęć z których jestem zadowolony:



Na zdjęciu jest Daniel Sobiesiak - muzyk-wiolonczelista, kompozytor z Gdyni (przy okazji polecam jego fanpage'a na facebook'u)
Daniel sobie siedzi, w tle morze, duża "kawa" na stole...nic się nie dzieje...ale ta czystość barw, ostrość podmiotu, plastyka kliszy średniego formatu - to jest to co  w fotografii średnioformatowej pociąga mnie najbardziej. Zdjęcie nie zostało poddane żadnej edycji, jest to prosty zrzut ze skanera, w dodatku skanera o raczej słabych parametrach. Może lepiej byłoby schować to krzesło po prawej ale ktoś na nim siedział więc nie było to możliwe. Może ta postać w tle jest niepotrzebna a może nadaje dodatkowego klimatu - nie wiem. Na pewno nie rozprasza głównego tematu jakim jest Daniel.  
W najbliższym czasie będzie przybywać nowych zdjęć, mam nadzieję że udanych - z kilkoma osobami jestem umówiony na sesje w ich "naturalnym środowisku" i liczę na fajne efekty.
Jeśli ktoś z Was ma ochotę na zdjęcie w trybie slow, w otoczeniu w którym czuje się komfortowo i z którym związany jest subtelną psychologiczna więzią - serdecznie zapraszam do kontaktu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz