środa, 12 listopada 2014

Film z rezerwatu Kamienna Góra

Trochę mnie ostatnio "wzięło" na zabawę z ruchomym obrazem.
Zmontowałem wczoraj na szybko krótkie filmiki z wycieczki do rezerwatu Kamienna Góra. 
Niestety jakość nie jest powalająca - filmowałem" smartfonem - ale mimo wszystko obraz oddaje nastrój jaki panował tego poranka.
Do tego dobrałem muzykę która również koresponduje z owym nastrojem. 
Testowałem kilka utworów - Fred Frith,  György Ligeti, John Lurie, Jacek Biliński. 
Ostatecznie wybrałem "No Birds" Freda Frith'a.
Zapraszam do obejrzenia...




niedziela, 19 października 2014

Rezerwat Kamienna Góra

W ostatnią sobotę, mając nadzieję na mocno mglisty poranek, pojechałem do Rezerwatu Kamienna Góra w Gminie Jonkowo.
Jedyna obecna mgła spacerowała gdzieś po okolicznych polach i skakała mocno rozrzedzona w koronach drzew.
Warto było tak czy inaczej pospacerować o świcie w realiach Kamiennej Góry bo miejsce to w jesiennej odsłonie prezentuje się nadzwyczajnie. 

czwartek, 28 sierpnia 2014

środa, 20 sierpnia 2014

Praha raz jeszcze...

Dziś znów trochę o Pradze. Tym razem mniej widoczków a więcej spojrzeń w detal. Zaczynamy od kawki na moście Karola, potem Ania na moście, murek na Hradczanach, kilka detali na Złotej Uliczce, dalej lecą różne motywy a na koniec zachwycające porcelanowe figurki w Trojskim Pałacu - coś pięknego, miejsce rzadziej odwiedzane przez turystów, umiejscowione na obrzeżach Pragi ale warte półgodzinnej wycieczki miejską komunikacją. 
Post zamyka Gran Moravia - pyszny ser wytwarzany wg włoskiej receptury :)
Zapraszam...


wtorek, 19 sierpnia 2014

Toys

Dziś będzie trochę wspominkowo gdyż zdjęcia te wykonałem dość dawno temu, jeszcze aparatem Pentacon Six TL. Było to kilka sesji "portretowych" a obiektami portretowanymi były zabawki-zwierzątka mojego syna Ernesta. Bardzo dobre jakościowo i oddające dość wiernie anatomię zainspirowały mnie to sfotografowania ich w tzw. okolicznościach przyrody. 



środa, 23 lipca 2014

Praha

Słów u mnie nigdy zbyt wiele - dziś będzie jeszcze mniej. Zasypię Was "pocztówkami" Pragi - efektem mojego zauroczenia widokiem z hradczańskiego wzgórza. Spacerując po tym mieście odczuwałem żal że w Polsce nie mamy ani jednego takiego miasta. Niestety polska kultura agrarna nie była do tego zdolna. Może gdyby Kraków pozostał stolicą Polski?...być może miałby szanse na bardziej wielkomiejski rozwój. W Pradze nawet dzielnice oddalone od ścisłego centrum są piękniejsze niż większość naszych starówek. Ale nie o to chodzi - osobiście to co w Polsce mi się podoba najbardziej to jej prowincja, szczególnie ta najmniej zaludniona. Miast szukamy zaczynając na południu od Pragi a na Zachodzie od Berlina. Na Wschodzie nie zachęcają do przyjazdu. I nie będziemy z tego powodu płakać...
Tymczasem zapraszam do krótkiej praskiej relacji o charakterze ogólnym - wpis detaliczny być może nastąpi niebawem...


wtorek, 24 czerwca 2014

Leśne Arboretum Warmii i Mazur

Kolejny piękny deszczowy dzień i kolejna wycieczka, tym razem o charakterze przyrodniczo-relaksacyjnym. 
Celem Leśne Arboretum w Kudypach, kilka kilometrów od Olsztyna. 
Arboretum posiada status ogrodu botanicznego - jest piękne, chociaż nie znajdziecie tu nadzwyczajnie wybujałych form leśnego życia. Jak sama nazwa wskazuje jest to kompleks leśny - na obszarze około 16ha ogród ten kolekcjonuje rośliny drzewiaste. Można tu wypocząć i przy okazji czegoś się dowiedzieć. 
Miejsce wyraźnie się rozwija - pierwszy raz byłem tu dwa lata temu, od tego czasu przybyło sporo nowości. 
Zachęcam do obejrzenia poniższych fotografii (mam nadzieję że udało mi się trochę uchwycić charakter tego miejsca). 
Więcej zdjęć zamieściłem również na swoje przyrodniczej stronie Arboris
Zapraszam!


niedziela, 22 czerwca 2014

MASARNIA - wspomnienie miejskiego pyłu



Przechodząc ulicą Grunwaldzką wstąpiłem pamięcią w przeszłość.

Przeszłość sięga roku 1993.

Wiele osób w Olsztynie pamięta ten rok jako czas otwarcia klubu Masarnia a dla wielu osób miejsce to znaczyło więcej niż dom.

niedziela, 15 czerwca 2014

Lawendowa wycieczka


Z tytułu można wyciągnąć wniosek iż post będzie o lawendzie...być może, ale o lawendzie zbyt wiele nie będzie...
Zastanawiając się jaką aktywnością wypełnić tę piękną pochmurno-deszczową niedzielę postanowiłem wybrać się do gospodarstwa Lawendowe Pole w Nowym Kawkowie. Trochę słyszałem, nigdy nie byłem, więc się wybrałem. Po drodze łeb mi w każdą stronę latał jak na gumce – komu miłe wiejskie krajobrazy i zna Warmię, wie o co mi chodzi.  Olsztyn to z pewnością jedno z najpiękniej położonych miast w Polsce. Z każdej strony jest trochę inaczej i z każdej niezwyczajnie.
Połączenie uważnej i bezpiecznej jazdy z rejestracją piękna otoczenia to bardzo trudna sztuka. Więc jadę i się rozglądam próbując utrzymać auto na wąskiej drodze – każda mijanka spina nerwy ale gdy nic z naprzeciwka nie jedzie wtedy bez przeszkód można się pozachwycać.
Z pewną nieśmiałością wjechałem na posesję Lawendowego Pola - nikt mnie psami nie pogonił, wręcz przeciwnie – jest dyskretnie i gościnnie. Trwają właśnie przygotowania do otwarcia Lawendowego Żywego Muzeum. Nie będąc pewnym panujących tu zwyczajów spytałem się co można robić a czego nie można – interesował mnie spacer po okolicy a to akurat okazało się możliwe, więc duży z małym poszli w las czyli w pole. Spodziewałem się po sobie że będę jak szalony fotografował lawendę,  starając się uchwycić jej oryginalną urodę. Owszem – przez chwilę ponachylałem się nad roślinką ale nie będąc nią dostatecznie zainspirowany ostatecznie dałem sobie spokój. To nie było wielkie pole jakiego się spodziewałem – raczej poletko, coś jak przydomowy spory ogród – a ja nie mam w sobie wielkiej pasji do kwiatów. Nie przywiozłem z tej wycieczki żadnego interesującego lawendowego zdjęcia za to kilka innych chyba tak. Po spędzeniu tam około godziny wyjechaliśmy nie czekając na otwarcie Muzeum (na pewno tam wrócę w niedalekiej przyszłości), po drodze zatrzymując się kilka razy i fotografując to i owo. Dzielę się warmińską urodą z tymi którzy nie mają możliwości i czasu sami przyjechać. Oto mały fragment tej rzeczywistości…

piątek, 16 maja 2014

U.K.E by Paweł Hebda

Dziś prezentuję Wam moją wspólną realizację z Pawłem. Właściwie to jest realizacja Pawła - ja tylko udostępniłem mu swoje  zdjęcia. 
Mniej więcej 2 miesiące temu Paweł  oznajmił mi że moje zdjęcia go inspirują i że zamierza napisać do nich utwór.  
Zapytał się czy może wykorzystać niektóre z nich do klipu - mówię mu że mi bardzo miło...bierz foty jakie chcesz...pisz....
Dziś mamy efekt który możecie obejrzeć poniżej.
Paweł jest muzykiem z Krakowa - pod tym adresem http://www.pawelhebda.pl/ możecie zapoznać się z jego twórczością muzyczną i działalnością produkcyjną. 
Zachęcam też do polubienia jego fanpage'a na FB
Oto jego piękny utwór napisany do moich zdjęć - zapraszam do odsłuchania i oglądania :)
Dzięki Paweł! 

U.K.E by Pawel Hebda from Pabloscotty on Vimeo.

Jeśli jesteś zainteresowany obejrzeniem wersji w pełnej rozdzielczości kliknij tu

piątek, 2 maja 2014

Rolleicord - "portretura" w trybie slow

Chyba nie nadaję się na blogera, chyba na pewno...ale to nic - posty z częstotliwością jeden na rok też mogą mieć swój urok, sens, czy co tam innego... 
Od ostatniego wpisu zdarzyło się trochę nowych fotografii - te które uznałem za spełniające przynajmniej minimalne kryteria "udaności" można obejrzeć na mojej weebly-stronie http://janustomasz.weebly.com/
Landskejpy przeniosłem w stronę użytkowania cyfrowej kamery i stworzyłem kolejny projekt w toku - Arboris - którego efekty można obejrzeć tu http://arboris.weebly.com/. Wymyśliłem sobie systematyczne fotografowanie konkretnych rezerwatów przyrody i z czasem strona będzie zapełniać się nowymi galeriami - wszystko zależy od chęci do porannego wstawania a z tym jest różnie.
Tymczasem w swojej pasji do fotografowania na celuloidzie doszedłem w końcu do etapu kiedy stwierdziłem że czas zacząć fotografować innych ludzi, a nie tylko jednego ludzia (ludka) pod postacią mojego syna, który zresztą staje się coraz bardziej świadomym modelem i w wieku 5 lat potrafi już pozować. Nie muszę go już błagać "synku, nie ruszaj się przez chwilę". Teraz jest on w stanie zastygnąć na kilka sekund w jednej pozie i jest to bardzo pomocne. Ile można jednak fotografować syna, choćby nie wiem jak piękny był, podczas gdy wokół tyle interesujących osób? Zaprzągłem więc nabytek sprzed kilku miesięcy - Rolleicord IV z roku 1953 lub 54 - i staram się powoli chwytać te twarze które przykuwają moją uwagę.