Pierwsze zdjęcia zrobione aparatem Lubitel 166....
Przygoda z tym sprzętem była jednorazowa - aparat nie należy do łatwych w użyciu. Ma bardzo ciemny obiektyw (f4,5) a ostrzenie to prawdziwe wyzwanie, nawet przy użyciu lupy. Jednak praca z nim była pewnego rodzaju przygodą :) mimo że nie zrobiłem nim zbyt wielu udanych zdjęć.
Zamiast światłomierza użyłem tabeli naświetleń (kto tego jeszcze używa?) i w efekcie większość zdjęć jest lekko niedoświetlonych. Prezentowane poniżej zdjęcie jest jedynym z którego w miarę jestem zadowolony. Zatem Lubitel odstawiony a filmy załadowane do dwóch innych aparatów - są nimi Praktica DTL 3 + Helios 44-4m (model z tych udanych, sprawdzony w dawnych czasach - może później zamieszczę próbki z dawnych negatywów) oraz, co najważniejsze, Pentacon Six TL + Biometar 2,8/80. W Praktice Ilford Delta 400 Pro, w Pentaconie Fuji Reala 100.
Lubitel 166,
ekspozycja f 8/ 20,
mimo krótkiego czasu zdjęcie wykonane z ręki,
film Ilford FP4, skan negatywu
Data wykonania zdjęcia - kwiecień 2011
Miło spojrzeć, fajnie przypomnieć stare czasy, czy na pewno stare?, też powróciłem do "analoga", ale cyfry nie wyrzuciłem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Krzysiek.
Dzięki za odwiedziny Krzysiek - cyfry wyrzucać nie ma co :) jeszcze się przyda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten czas naświetlania "z ręki" to niezaprzeczalny atut aparatów z centralną migawką. Do tego ciemnego obiektywu dorzuciłbym jeszcze ciemną matówkę. Niestety w każdym tańszym aparacie tak jest. A cyfrę to ja wyrzuciłem :D
OdpowiedzUsuń